Separatyzm w Europie

      Ostatnie miesiące to dla zjednoczonej Europy trudny czas. Europejczycy w coraz większym stopniu zaczynają przenikać poglądami nacjonalistycznymi, separatystycznymi i antyimigracyjnymi. Współczesna Europa zaczyna balansować pomiędzy zjednoczeniem a szowinizmem i patriotyzmem regionalnym.

    Ruchy separatystyczne widoczne są w ostatnich dziesięcioleciach w mniejszym lub większym stopniu w takich miejscach Europy, jak Szkocja, Katalonia, „Kraj Basków”, współczesna Bośnia i Hercegowina oraz Serbia, a na rodzimym podwórku na Śląsku.

    1 października 2017 roku przeprowadzone zostało referendum w Katalonii. Nie zostało ono uznane przez rząd Hiszpanii. Hiszpańska Policja i Gwardia Narodowa w dosyć ostry sposób tłumiły głosowanie referendalne – zamknięto 140 stron internetowych poświęconych referendum oraz zarekwirowano karty do głosowania. Zamieszki toczyły się także na ulicach miast.

   Inny problem Hiszpanii dotyczy „Kraju Basków”. Można śmiało powiedzieć, że już przy określaniu położenia geograficznego krainy zwanej Baskonią pojawia się konflikt. Baskijscy separatyści mają na myśli 7 prowincji (cztery hiszpańskie i trzy francuskie). Obszar administracyjny Autonomii Baskijskiej ustanowiono na mocy konstytucji z 1978 roku. Poza wymienionymi w tym akcie prawnym prowincjami Alava, Guipzcoa oraz Vizcaya, Baskowie roszczą sobie prawa do Navarry. Opisywany region ma własną flagę, parlament lokalny oraz baskijski rząd. Baskijski rząd w 2008 roku składał wniosek o referendum niepodległościowe. Rząd hiszpańsku od razu zapowiedział, że do referendum nie dopuści.

     Poważna jest możliwość rozpadu Wielkiej Brytanii, zwłaszcza po wyjściu z Unii Europejskiej. Wszyscy wiemy, że Wielka Brytania zamieszkana jest nie tylko przez Anglików. Najbardziej widoczna jest szkocka odrębność. Szkoci mają swoje symbole narodowe (flagę, herb, prace trwają nad hymnem). Szkoci odwołują się do własnych tradycji, których korzenie sięgają dość głęboko w przeszłość. Szkoci przez cały swój czas współistnienia z Anglikami zachowali swój kościół narodowy. Symbolem odrębności jest język: gaelic i scots. Około 60 tysięcy Szkotów zna ten pierwszy, najstarszy język regionu, który zamieszkują. Inna jest także struktura szkockiego prawa. Szkocka emancypacja z biegiem lat wzrasta.

   „Po ogłoszeniu niepodległości Szkocja poprawi stosunki z Anglią. Staniemy się równorzędnymi partnerami. Musimy jednak sami decydować o ważnych sprawach. A najważniejszą kwestią w tej chwili jest Europa” – mówi w wywiadzie Alasdair Allan, minister ds. europejskich w autonomicznym rządzie Szkocji. Negocjacje dotyczące referendum niepodległościowego trwały kilka lat temu za rządów premiera Davida Camerona. W takich okolicznościach niepodległość Szkocji wydaje całkiem realna. Już w 1999 roku Szkoci powołali parlament i rząd autonomiczny. Problemem dla Szkockiej Partii Narodowej będzie przekonanie samych Szkotów do poparcia tej idei. Tymczasem Wielka Brytania zagroziła, że po ogłoszeniu niepodległości przez Szkocję nie będzie mogła ona korzystać z funta, co byłoby nie lada problemem dla gospodarki nowo powstałego kraju.

         Porozumienie z Dayton podpisane 21 listopada 1995 roku zakończyło wojnę domową w Bośni i Hercegowinie. Utworzono podstawy do istnienia państw zamieszkałych etnicznie przez Bośniaków, Serbów i Chorwatów. Każda z tych narodowości posiada w swoim społeczeństwie dominującą religię: Bośniacy to głównie Muzułmanie, Serbowie wyznają Prawosławie, Chorwaci to przede wszystkim Katolicy. O słabości nowej struktury świadcz powołanie Wysokiego Przedstawiciela ONS ds. Bośni i Hercegowiny. Reformy przeprowadzane w tym rejonie Europy są niestety głównie iluzją. Większość instytucji państwowych powstała na mocy stanowiska narzuconego przez Wysokiego Przedstawiciela ONZ, a nie jako inicjatywa nowych struktur państwowych. Trudności w reformowaniu państwa pokazują, jak głęboko zakorzeniona jest w Bośniakach i Serbach wzajemna niechęć. Kiedy w całej Europie narastają niechęci na tle religijnym i kulturowym – głównie niechęć do Muzułmanów – rodzi się obawa o poprawność wzajemnych stosunków sąsiedzkich pomiędzy mieszkańcami Bałkanów.

       Autonomię udało się uzyskać Kosowu. 17 lutego 2008 roku Kosowianie ogłosili niepodległość. Niepodległość wcale nie oznacza w tym wypadku dobrobytu. Imigranci z Kosowa często mówią: „Zabij mnie, ale nie odsyłaj do Kosowa. Tam nic nie ma”. Kosowianie tysiącami uciekają do Unii Europejskiej. Kosowo jest najbardziej izolowanym państwem w Europie i nie posiada liberalnej polityki wizowej. W praktyce oznacza to, że każdy obywatel Kosowa, wyjeżdżając np. do kraju członkowskiego UE musi przedstawić, że ma przy sobie minimum 500 euro, a jeśli chce zostać dłużej niż 10 dni, na każdy kolejny dzień musi mieć 50 euro. Kryteria te powodują, że bardzo mało osób decyduje się na wyjazd za granicę do krajów Strefy Schengen. Często mieszkańcy Kosowa w ogóle nie są w stanie przekroczyć granicy, nawet z Serbią. Bowiem wiele krajów, głównie sąsiadów, wciąż nie uznaje Kosowa za państwo, ale za swoją zbuntowaną prowincję. W najgorszej sytuacji są ci, którzy nie mają już paszportów serbskich, ale nowe, kosowskie. Jeśli ich samochód ma nowe tablice rejestracyjne, muszą na granicy wykupić ich serbskie odpowiedniki za 15 euro oraz obowiązkowe ubezpieczenie, które kosztuje 105 euro. Co 15 dni pobytu w Serbii muszą choćby na dobę wrócić do Kosowa i dopiero później mogą znów wjechać do Serbii.

      Z informacji opublikowanych przez „Die Welt” polski Śląsk jest jednym z ognisk separatystycznych w Europie. W połowie 2017 roku powstała Śląska Partia Regionalna. Utworzona została w wyniku porozumienia Ruchu Autonomii Śląska i Związku Górnośląskiego. Pierwszym testem dla nowej formacji politycznej będą przyszłoroczne wybory samorządowe. Podczas ostatnich wyborów samorządowych RAŚ uzyskała mniejsze poparcie nawet od SLD, które przecież w ostatnich latach nie bije rekordów popularności. Być może jednak ruchy autonomiczne w Europie zachęcą mieszkańców Śląska do weryfikacji swoich poglądów. Czas pokaże.                                                     Śląsk ponownie zagościł w odrodzonej Rzeczpospolitej po I wojnie światowej. Nie obyło się wówczas bez perturbacji, plebiscytu niekorzystnego dla Polski, III Powstania Śląskiego. W tamtym okresie brytyjski premier Lloyd George tak komentował w Wersalu przynależność Śląska do Polski: „Dać Polsce Śląsk to jak podarować małpie zegarek”.

Autor: Paweł Gondek