Korea Północna coraz zuchwalsza

Seria udanych prób rakietowych przeprowadzonych w tym roku przez Korę Północną pokazuje rosnącą siłę militarną i doświadczenie nuklearne tego kraju.

Test rakiety Hwasong-15 przeprowadzony pod koniec listopada 2017 roku był, jak do tej pory, najbardziej dobitną próbą odpalenia rakiety mogącej zagrozić Stanom Zjednoczonym, a co za tym idzie, także innym państwo NATO. Tylko, czy Europa też przejmuje się próbami nuklearnymi Korei Północnej?

W maju 2017 roku z terytorium Korei Północnej wystrzelono rakietę Hwasong-12, która zdaniem analityków może mieć zasięg do 4500 km, umieszczając choćby w amerykańskie bazy wojskowe na wyspie Guam na Pacyfiku. Jednak dwa testy rakiety Hwasong-14, przeprowadzone w lipcu 2017 roku, wykazały jeszcze większy potencjał, prawdopodobnie dając Korei Północnej pierwszy prawdziwie międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM). Pocisk ten mógłby być dwuetapową wersją Hwasong-12. Sugeruje się, że rakieta tego typu może mieć zasięg nawet do 8-10 tysięcy km., co potencjalnie umożliwia dotarcie do Nowego Jorku. W sierpniu 2017 roku ta sama rakieta została wystrzelona nad terytorium Japonii (według Koreańczyków z Północy – jednego z ich największych wrogów). Test rakiety skierowanej nad Japonię powtórzono 15 września. Tym razem rakieta poleciała jeszcze wyżej i jeszcze dalej. Przyszedł czas na 28 listopada 2017 roku, kiedy to rakieta wystrzelona z Korei Północnej wzbiła się na wysokość 4500 km. Należy pamiętać, że im wyżej wzbija się pocisk, tym mniejsza szansa jego zestrzelenia. Gdyby pocisk tego typu wystrzelony został na niższej trajektorii lotu, to mógłby mieć maksymalny zasięg około 13 000 km, mając w swoim zasięgu wszystkie obiekty znajdujące się na terenie Ameryki Północnej. Pozostają jednak wątpliwości co do tego, czy pocisk mógłby z powodzeniem udźwignąć i dostarczyć ciężką głowicę na taką odległość, i czy Korea Północna ma doświadczenie, by dokładnie trafić w cel.

Rodzą się pytania, jak to się stało, że armia północnokoreańska tak szybko wprowadza nowe typy rakiet, pomimo że jeszcze niedawno miała ogromne problemy techniczne podczas testów rakiet starszego typu – Musudan? Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych sugeruje, że Koreańczycy z Północy mogli nabyć nielegalnie wysoko sprawne silniki na paliwo płynne z Rosji lub Ukrainy. Szacunkowa moc wybuchu najnowszego urządzenia mieściła się w przedziale 100-370 kiloton. Wydajność 100 kiloton sprawiłaby, że wybuch sześciokrotnie przewyższyłby moc, jaką dysponowała bomba, która została zrzucona w 1945 roku na Hiroszimę. Władze Korei Północnej twierdzą, że listopadowy test był pierwszym z użyciem broni termojądrowej – najsilniejszą formą broni jądrowej, w której detonacja atomowa została wzmocniona przez wtórny proces fuzji w celu wytworzenia znacznie większego wybuchu.

Phenian rozpoczął swój program nuklearny w latach osiemdziesiątych XX wieku. Pierwsza próba jądrowa o sile 0,7 kt miała miejsce w 2006 roku. Potencjał militarny Korei Północnej szacuje się na nieco ponad milion żołnierzy, nawet do pięciu milionów rezerwistów i około 200 tysięczne siły specjalne. Owe siły specjalne zostały stworzone do szybkiego przeniknięcia na terytorium południowych sąsiadów. Reżim Północnokoreański dysponuje także największym na świecie potencjałem broni chemicznej, szacowany na 2500 – 5000 ton.

Przez wiele dziesięcioleci drugiej połowy XX i na początku XXI wieku Korea Południowa polegała na siłach militarnych Stanów Zjednoczonych, które posiadają na terenie tego kraju liczne bazy wojskowe. Około 28 000 żołnierzy amerykańskich stacjonuje w Korei Południowej, w tym prawie 9000 żołnierzy sił powietrznych. Ponadto w bazach amerykańskich znajduje się około 300 czołgów serii M-Abrams i pojazdów opancerzonych. Stany Zjednoczone zainstalowały również na terytorium Korei Południowej w Seongju system obrony przeciwrakietowej THAAD. Znaczące siły amerykańskie stacjonują obecne również na wyspie Guam, która jest czasami określana jako „stały lotniskowiec”. Baza lotnicza Andersen na Guam gości 36 eskadrę bombowców w składzie B-52, B1-B Lancera i B2-Spirit. W marcu 2017 roku ogłoszono, że US Air Force wysłało dodatkowe 12 samolotów B-52 i 12 B-1B, aby wzmocnić swoją obecność na Guam. Jednak w ostatnim czasie prezydent Korei Południowej Moon Jae-in wspomniał, że zamierza zwiększyć środki budżetowe przeznaczone na południowokoreańską armię.

Co na taki stan rzeczy innego kraje, w tym Rosja, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, czy Polska? Przecież w razie ataku reżimu Północnokoreańskiego na USA, także inni sojusznicy z NATO będą musieli zaangażować się w ten konflikt zbrojny, w tym również Polska. Ambasador USA przy ONZ Nikki Haley, 29 listopada 2017 roku, wezwał inne kraje do zerwania wszelkich więzi z Phenianem, w tym do zerwania kontaktów handlowych i wycofanie pracowników firm działających na terenie Korei Północnej. Prezydent Donald Tramp skomentował na Tweeterze wpływ Chińczyków na sytuację polityczną i militarną u ich południowych sąsiadów: „Chiński wysłannik, który właśnie wrócił z Korei Północnej, wydaje się nie mieć wpływu na Little Rocket Man”. Przywódcy europejscy na razie wydają się być spokojni. Mogli zareagować ostrzej na listopadowe testy rakietowe, ale w dużej mierze powtórzyli swoje opinie z poprzednich miesięcy, wskazując, że prezydent Donald Trump obiecywał „zająć się tym”. Spokój, z jakim Europa reaguje, może oczywiście wynikać z braku gróźb Korei Północnej pod adresem państw europejskich. „Uzbrojenie nuklearne w Korei Północnej jest ewidentnie potencjalnym zagrożeniem dla Europy, ale daleko mu do najwyższego priorytetu. Europa ma do czynienia z odrodzoną Rosją, nielegalną migracją i wieloma innymi kwestiami, zanim pojawi się obawa zagrożenia ze strony Korei Północnej”- powiedział Marcel Dirsus, niemiecki ekspert wojskowy i politolog z Uniwersytetu w Kilonii. To pokazuje, jakie dziś priorytety ma polityka, w tym polityka militarna państw europejskich. A przecież zasięg rakiet z głowicami nuklearnymi, które mogą zostać wystrzelone przez reżim zarządzany przez Kim Dzong Una, obejmuje także Paryż, Berlin, Brukselę, Londyn, czy Warszawę. Niechęć Europy do pełnego poparcia stanowiska Stanów Zjednoczonych wobec postawy Korei Północnej jest z dużym zadowoleniem przyjmowana przez Rosję, która potępiła próby nuklearne, ale pośrednio dała do zrozumienia Stanom Zjednoczonym, że nie chce nadmiernych reakcji amerykańskich w tej kwestii.

Autor: Paweł Gondek

Słabość wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa zjednoczonej Europy

       Unia Europejska w wielu kwestiach przyjmuje jednorodny charakter, jak gdyby była państwem. Większość państw Unii Europejskiej posiada wspólną walutę (euro), a nawet prowadzi wspólną kontrolę graniczną (Strefa Schengen, Frontex). Unia Europejska ma również wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa („WPZiB”) oraz wspólną polityki bezpieczeństwa i obrony wraz z odpowiednimi instytucjami. Chociaż wiele z obszarów będących fundamentami UE łączy kraje członkowskie, to bywało w przeszłości i nadal bywa, że najważniejszych kwestiach, takich jak polityka bezpieczeństwa i polityka energetyczna, Wspólnota nie mówi jednym głosem lub mówi za słabo.

Słabość polityki bezpieczeństwa Wspólnoty Europejskiej można było obserwować konfliktu zbrojnego w byłej Jugosławii. Terytorium byłej Jugosławii to obszar pełen napięć na tle narodowościowym i religijnym. W tej trwający w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku konflikt zaangażowało się ONZ, ponosząc sromotną klęskę bezsilności. Pomimo, że Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję nr 819 o zapewnieniu wsparcia lotniczego przez wojska NATO dla UNPROFOR, to od wybuchu wojny w 1992 roku do 1995 roku sprzymierzone wojska USA, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Rosji pod egidą ONZ nie mogły powstrzymać masowego ludobójstwa.

Państwa postjugosłowiańskie ze względu na bliskość geograficzną stanowią szczególne wyzwanie dla Unii Europejskiej. Wspólnota Europejska była zaskoczona rozpadem Jugosławii i zdecydowanie zbyt wolno na niego reagowała. Początek lat dziewięćdziesiątych XX w. był okresem, kiedy uwaga WE była skupiona na innych wydarzeniach na arenie międzynarodowej, takich jak zjednoczenie Niemiec, rozpad Związku Radzieckiego czy wojna w Zatoce Perskiej. Narastający konflikt w Jugosławii stał się jednak zagrożeniem dla bezpieczeństwa WE. Działania na terenie byłej Jugosławii były sprawdzianem polityki bezpieczeństwa Wspólnoty Europejskiej, która niestety nie zasłużyła na dobrą ocenę. Po wybuchu wojny domowej w Jugosławii, WE podjęła się mediacji konfliktu w Słowenii -wysłała misję na szczeblu „trójki”, osiągając sukces dyplomatyczny – podpisanie zawieszenia broni. Wzmożenie walk wymusiło jednak na WE ustanowienie sankcji gospodarczych oraz embarga na handel bronią z Belgradem. Tymczasem w miarę, jak konflikt przybierał na sile, WE była stopniowo marginalizowana Organizację Narodów Zjednoczonych, jak i poszczególne państwa NATO, w tym USA.

Dzisiaj w Syrii i na Ukrainie istnieje realne ryzyko ponownego wystąpienia problemów znanych z Jugosławii: paraliż, brak działania i możliwy do uniknięcia rozlew krwi. Przez weto Rosji sparaliżowana może zostać Rada Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych. Patrząc na sytuację z lat dziewięćdziesiątych, należy zauważyć, że dzisiaj Europa jest w jeszcze gorszej sytuacji, ponieważ wówczas Rosja była jej sojusznikiem, a dziś raczej stroną wspierającą zbrojnie rebeliantów, finansującą ekstremistyczne ideologie i wysyłającą najemników, prowadząc do poważnych naruszeń praw człowieka, fragmentując państwa i budując niepewność, zwłaszcza w Europie środkowej, ale i zachodniej, do której trafiają uchodźcy z krajów objętych konfliktami zbrojnymi.

Szansą na uniknięcie wielu błędów Wspólnoty Europejskiej jest prowadzenie spójnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Przyczyn słabości politycznej Unii Europejskiej należy upatrywać głównie w braku wyraźnego przywództwa politycznego w Unii Europejskiej. Mogłoby ono nie tylko przeforsować, ale także wyegzekwować prowadzenie dynamicznej i efektywnej polityki zagranicznej, choćby w odniesieniu do Ukrainy. Niestety widzimy w Europie narastające ruchy wspierające niezależność poszczególnych państw, a nie obranie wspólnego lidera/liderów, mocnych w negocjacjach z Rosją, czy krajami Bliskiego Wschodu. Kolejny problem dzisiejszej zjednoczonej Europy to kryzysy finansowe oraz różnorodne towarzyszące finansom implikacje dotyczące np. sfery społecznej, instytucjonalnej, przywództwa politycznego i legitymizacji. Istotnym problemem dla UE są różne pomysłu na prowadzenie wspólnej polityki zagranicznej, a zwłaszcza kwestie związane z przyjmowanie imigrantów i polityką ochrony granic. Czynnikiem osłabiającym działania instytucji unijnych jest konieczność uzyskania poparcia przez wszystkie państwa członkowskie. Tutaj rozbieżności stanowisk może wydłużyć lub całkowicie zniweczyć proces decyzyjny. Wskazać należy również różnice poglądów o charakterze politycznym występujące pomiędzy poszczególnymi instytucjami lub państwami UE. Piętą achillesową Wspólnoty jest długotrwałość decyzyjnych. Są one wydłużane m.in. w wyniku niekończących się konsultacji pomiędzy poszczególnymi państwami lub organami, albo na skutek złożonych procedur instytucjonalno-prawnych.

Autor: Paweł Gondek

Separatyzm w Europie

      Ostatnie miesiące to dla zjednoczonej Europy trudny czas. Europejczycy w coraz większym stopniu zaczynają przenikać poglądami nacjonalistycznymi, separatystycznymi i antyimigracyjnymi. Współczesna Europa zaczyna balansować pomiędzy zjednoczeniem a szowinizmem i patriotyzmem regionalnym.

    Ruchy separatystyczne widoczne są w ostatnich dziesięcioleciach w mniejszym lub większym stopniu w takich miejscach Europy, jak Szkocja, Katalonia, „Kraj Basków”, współczesna Bośnia i Hercegowina oraz Serbia, a na rodzimym podwórku na Śląsku.

    1 października 2017 roku przeprowadzone zostało referendum w Katalonii. Nie zostało ono uznane przez rząd Hiszpanii. Hiszpańska Policja i Gwardia Narodowa w dosyć ostry sposób tłumiły głosowanie referendalne – zamknięto 140 stron internetowych poświęconych referendum oraz zarekwirowano karty do głosowania. Zamieszki toczyły się także na ulicach miast.

   Inny problem Hiszpanii dotyczy „Kraju Basków”. Można śmiało powiedzieć, że już przy określaniu położenia geograficznego krainy zwanej Baskonią pojawia się konflikt. Baskijscy separatyści mają na myśli 7 prowincji (cztery hiszpańskie i trzy francuskie). Obszar administracyjny Autonomii Baskijskiej ustanowiono na mocy konstytucji z 1978 roku. Poza wymienionymi w tym akcie prawnym prowincjami Alava, Guipzcoa oraz Vizcaya, Baskowie roszczą sobie prawa do Navarry. Opisywany region ma własną flagę, parlament lokalny oraz baskijski rząd. Baskijski rząd w 2008 roku składał wniosek o referendum niepodległościowe. Rząd hiszpańsku od razu zapowiedział, że do referendum nie dopuści.

     Poważna jest możliwość rozpadu Wielkiej Brytanii, zwłaszcza po wyjściu z Unii Europejskiej. Wszyscy wiemy, że Wielka Brytania zamieszkana jest nie tylko przez Anglików. Najbardziej widoczna jest szkocka odrębność. Szkoci mają swoje symbole narodowe (flagę, herb, prace trwają nad hymnem). Szkoci odwołują się do własnych tradycji, których korzenie sięgają dość głęboko w przeszłość. Szkoci przez cały swój czas współistnienia z Anglikami zachowali swój kościół narodowy. Symbolem odrębności jest język: gaelic i scots. Około 60 tysięcy Szkotów zna ten pierwszy, najstarszy język regionu, który zamieszkują. Inna jest także struktura szkockiego prawa. Szkocka emancypacja z biegiem lat wzrasta.

   „Po ogłoszeniu niepodległości Szkocja poprawi stosunki z Anglią. Staniemy się równorzędnymi partnerami. Musimy jednak sami decydować o ważnych sprawach. A najważniejszą kwestią w tej chwili jest Europa” – mówi w wywiadzie Alasdair Allan, minister ds. europejskich w autonomicznym rządzie Szkocji. Negocjacje dotyczące referendum niepodległościowego trwały kilka lat temu za rządów premiera Davida Camerona. W takich okolicznościach niepodległość Szkocji wydaje całkiem realna. Już w 1999 roku Szkoci powołali parlament i rząd autonomiczny. Problemem dla Szkockiej Partii Narodowej będzie przekonanie samych Szkotów do poparcia tej idei. Tymczasem Wielka Brytania zagroziła, że po ogłoszeniu niepodległości przez Szkocję nie będzie mogła ona korzystać z funta, co byłoby nie lada problemem dla gospodarki nowo powstałego kraju.

         Porozumienie z Dayton podpisane 21 listopada 1995 roku zakończyło wojnę domową w Bośni i Hercegowinie. Utworzono podstawy do istnienia państw zamieszkałych etnicznie przez Bośniaków, Serbów i Chorwatów. Każda z tych narodowości posiada w swoim społeczeństwie dominującą religię: Bośniacy to głównie Muzułmanie, Serbowie wyznają Prawosławie, Chorwaci to przede wszystkim Katolicy. O słabości nowej struktury świadcz powołanie Wysokiego Przedstawiciela ONS ds. Bośni i Hercegowiny. Reformy przeprowadzane w tym rejonie Europy są niestety głównie iluzją. Większość instytucji państwowych powstała na mocy stanowiska narzuconego przez Wysokiego Przedstawiciela ONZ, a nie jako inicjatywa nowych struktur państwowych. Trudności w reformowaniu państwa pokazują, jak głęboko zakorzeniona jest w Bośniakach i Serbach wzajemna niechęć. Kiedy w całej Europie narastają niechęci na tle religijnym i kulturowym – głównie niechęć do Muzułmanów – rodzi się obawa o poprawność wzajemnych stosunków sąsiedzkich pomiędzy mieszkańcami Bałkanów.

       Autonomię udało się uzyskać Kosowu. 17 lutego 2008 roku Kosowianie ogłosili niepodległość. Niepodległość wcale nie oznacza w tym wypadku dobrobytu. Imigranci z Kosowa często mówią: „Zabij mnie, ale nie odsyłaj do Kosowa. Tam nic nie ma”. Kosowianie tysiącami uciekają do Unii Europejskiej. Kosowo jest najbardziej izolowanym państwem w Europie i nie posiada liberalnej polityki wizowej. W praktyce oznacza to, że każdy obywatel Kosowa, wyjeżdżając np. do kraju członkowskiego UE musi przedstawić, że ma przy sobie minimum 500 euro, a jeśli chce zostać dłużej niż 10 dni, na każdy kolejny dzień musi mieć 50 euro. Kryteria te powodują, że bardzo mało osób decyduje się na wyjazd za granicę do krajów Strefy Schengen. Często mieszkańcy Kosowa w ogóle nie są w stanie przekroczyć granicy, nawet z Serbią. Bowiem wiele krajów, głównie sąsiadów, wciąż nie uznaje Kosowa za państwo, ale za swoją zbuntowaną prowincję. W najgorszej sytuacji są ci, którzy nie mają już paszportów serbskich, ale nowe, kosowskie. Jeśli ich samochód ma nowe tablice rejestracyjne, muszą na granicy wykupić ich serbskie odpowiedniki za 15 euro oraz obowiązkowe ubezpieczenie, które kosztuje 105 euro. Co 15 dni pobytu w Serbii muszą choćby na dobę wrócić do Kosowa i dopiero później mogą znów wjechać do Serbii.

      Z informacji opublikowanych przez „Die Welt” polski Śląsk jest jednym z ognisk separatystycznych w Europie. W połowie 2017 roku powstała Śląska Partia Regionalna. Utworzona została w wyniku porozumienia Ruchu Autonomii Śląska i Związku Górnośląskiego. Pierwszym testem dla nowej formacji politycznej będą przyszłoroczne wybory samorządowe. Podczas ostatnich wyborów samorządowych RAŚ uzyskała mniejsze poparcie nawet od SLD, które przecież w ostatnich latach nie bije rekordów popularności. Być może jednak ruchy autonomiczne w Europie zachęcą mieszkańców Śląska do weryfikacji swoich poglądów. Czas pokaże.                                                     Śląsk ponownie zagościł w odrodzonej Rzeczpospolitej po I wojnie światowej. Nie obyło się wówczas bez perturbacji, plebiscytu niekorzystnego dla Polski, III Powstania Śląskiego. W tamtym okresie brytyjski premier Lloyd George tak komentował w Wersalu przynależność Śląska do Polski: „Dać Polsce Śląsk to jak podarować małpie zegarek”.

Autor: Paweł Gondek

Harvey, Irma, Maria – zarządzanie kryzysowe w USA podczas gigantycznych huraganów

 

 

Źródło: http://www.abcactionnews.com/news/local-emergency-managers-balance-resources-between-florida-and-texas-as-hurricane-irma-develops

      Huragan to zjawisko silnego wiatru, w którym średnia prędkość wynosi powyżej 33 m/s, czyli nie mniej niż 12° w skali Beauforta. Najczęściej huraganem określa się odpowiednio silne cyklony tropikalne. Huragan jest nazwą stosowaną dla zjawisk występujących nad akwenami Oceanu Atlantyckiego. Najbardziej narażonymi na nie obszarami świata są południowe rejony Stanów Zjednoczonych oraz wybrzeża Afryki. Na początku września 2017 roku nad Florydą przeszedł huragan Irma.                   W związku z ogromną skalą zniszczeń spowodowanych tym kataklizmem na terenie całej Florydy otwartych zostało ponad 530 schronisk, w których mieszkało ponad 116 000 osób.  75 spośród nich to schroniska tzw. specjalnej potrzeby, w których schroniło się łącznie powyżej 12 700 osób.              Po przejściu kataklizmu schroniska są nadal otwarte w całym kraju, w tym schroniska dla osób o specjalnych potrzebach, schroniska dla zwierząt domowych i ogółu ludności. Potrzebne one będą niestety także podczas kolejnego huraganu – Maria.                                                                                                       Władze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej w związku ze skalą zjawiska muszą bardzo przemyślanie organizować zarządzanie kryzysowe. FEMA (Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego) udostępnia Amerykanom informacje o schronisku w swojej aplikacji mobilnej, które można znaleźć na stronie fema.gov/mobile-app. Gubernator Rick Scott uruchomił całą siłę Armii Stanu Floryda oraz Straż Ganiczną – 7000 członków straży – w celu przygotowania ochrony przed huraganem Irma, a także aby zabezpieczyć pozostawiony majątek osób, które ewakuowały się. Wojsko i Staż Graniczna wspiera ponad 200 schronisk. Gwardia Narodowa Florydy dysponuje 1000 wysokich pojazdów wodnych, 13 śmigłowcami,       17 łodziami i ponad 700 generatorów w trybie gotowości.                                                  Ponad 700 funkcjonariuszy Straży Granicznej przygotowało miejsca dystrybucji żywności i wody, a gdy tylko burza minie i będzie bezpiecznie, razem z FWC przygotowano misję poszukiwawczo-ratowniczą.                         Gwardia Narodowa Florydy koordynuje działania skupiające się na planowaniu i przygotowywaniu tysięcy sił, aby zwiększyć bezpieczeństwo oraz wspierać pomoc humanitarną i pomoc ofiarom katastrof. Do pomocy zaangażowane zostały władze innych stanów: Północna Karolina, Ohio, Wisconsin, Tennessee, Kentucky, Illinois, Connecticut, Mississippi, New Jersey, Alabama, Michigan, Massachusetts, Maryland i Iowa.                                      Gwardia Narodowa Florydy koordynuje działania z Gwardią Narodową w celu rozdysponowania około 30 000 żołnierzy, 4000 ciężarówek, 100 helikopterów i personelu ewakuacyjnego, które są w stanie reagować w razie potrzeby. 10 000 żołnierzy jest w trakcie dołączania do Gardii Florydy.      Ponad 200 oficerów FWC oraz funkcjonariusze agencji partnerskich będzie stacjonowało w obszarach wymagających wspierania bezpieczeństwa dzięki takim zasobom, takim jak ciężarówki, łodzie patrolujące nadbrzeżne i rzeczne, quady i łodzie zanurzalne, aby reagować na krytyczne obszary oparte na ścieżce burzy. Funkcjonariusze SOG (FWC Special Operations Group), członkowie Straży Granicznej oraz Zespół Poszukiwań i Ratownictwa Miejskiego zostali wysłani do rozpoznania, gdy tylko burza przestała być niebezpieczna dla ludzi.                                                  Po przejściu burz do pomocy mieszkańcom poza policją wyznaczonych zostało 1700 żołnierzy (pomagających już przed nawałnicą) oraz dodatkowych 330 żołnierzy, którzy pomagają w likwidacji szkód po przejściu huraganu. Po przejściu niekorzystnych zjawisk meteorologicznych do pracy przystępuje Zespoł FEMA Urban Search & Rescue (US & R), które częściowo stacjonowały w stanie Georgia. Długotrwałe podmuchy wiatru o prędkości powyżej 40 mil/h spowodują, że zamykane zostają mosty i wiadukty. Stanowe Centrum Operacji Ratunkowych kontroluje regularne siłę wiatru z Florida Department of Transportation (FDOT) i ściśle monitoruje prędkość wiatru na mostach.                                                                                                                            Aby poprawić komunikację pomiędzy ludnością wprowadzono bezpłatne punkty dostępu Xfinity WiFi.  Są one dostępne w całym stanie dla osób potrzebujących, aby pomóc mieszkańcom i personelowi ratowniczemu pozostać w kontakcie. Aby uzyskać mapę punktów serwisowych WiFi Xfinity, które znajdują się zarówno wewnątrz, jak i na świeżym powietrzu w miejscach takich jak dzielnice handlowe, parki i przedsiębiorstwa, udostępniono wyszukiwarkę Xfinity.com/wifi.                                                                  Partnerzy telekomunikacyjni monitorują poziomy paliwa dla generatorów i rezerwowe zasilanie dla wież komórkowych, centrów telefonii komórkowej i biur centralnych.      Władze państwowe ściśle współpracują z władzami miast, okręgów i stanów, aby jak najszybciej naprawiać zniszczoną infrastrukturę teleinformatyczną.

Irma

Źródło: http://www.express.co.uk/news/weather/848456/Hurricane-Irma-path-map-storm-hit-New-York-USA

   Osoby, które ewakuowały się, powinny monitorować lokalne stacje radiowe lub telewizyjne w celu uzyskania aktualnych informacji. Osoby ewakuacyjne nie powinny wracać do miejsc stałego pobytu, dopóki nie zostaną poinformowane przez miejscowych urzędników, że można to zrobić bezpiecznie. Zbyt szybki powrót, zwłaszcza, gdy mowa jest o nadejściu kolejnego huraganu, może stanowić znaczne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Schroniska dla osób poszkodowanych będą czynne dopóki stan zagrożenia nie minie. Władze nakazują obywatelom pobieranie aplikacji mobilnej  FEMA (dostępna w języku angielskim i hiszpańskim) w celu odbierania komunikatów o zagrożeniach, wskazówek dotyczących otwierania schronów, wskazówek dotyczących przetrwania i ostrzeżeń pogodowych emitowanych przez National Weather Service.                                       FEMA przekazała poszkodowanym osobom 2,4 miliona posiłków i 1,4 miliona litrów wody. Ponadto na terenie Alabamy wydano ponad 5 milionów posiłków, 100 000 talerzy, ponad 2 miliony litrów wody, 47 000 koce, blisko 19 000 łóżeczek, w Karolinie Północnej: ponad 700 000 posiłków i ponad 2,1 miliona litrów wody, w stanie New Jersey: Ponad 360 000 litrów wody. Ponad 21 800 funkcjonariuszy i urzędników federalnych pracowało nad przygotowaniem i reagowaniem na huragany Harvey, Irma oraz jego następcę – Marię, w tym ponad 2100 pracowników FEMA. Dodatkowy personel kontynuuje rozmieszczanie.

Autor: Paweł Gondek

Walka aparatu represji PRL z powojenną partyzantką

W ostatnich latach wielki renesans przeżywa powojenna partyzantka. Nazywani są najczęściej Żołnierzami Wyklętymi (nazwa ta ukuta została w latach dziewięćdziesiątych XX wieku) lub Niezłomnymi. Prawda historyczna na ten temat jest niezwykle skomplikowana. Na pewno działania każdej ze stron (MO, UB, NKWD, ale także partyzantów) powodowały cierpienie, a nawet śmierć wielu osób. Niniejszy wpis ma na celu przedstawienie za pomocą fotografii rozległej akcji, która miała na celu zwalczenie antykomunistycznego podziemia na obszarze wschodniej i centralnej Polski. Część z tych wydarzeń opisana został w filmie „Historia Roja” w reżyserii Jerzego Zalewskiego. Niestety film nie przedstawił w dostatecznie dobry sposób kontekstu, uwarunkowań historycznych. Z ekranu głównie lała się krew, co nie do końca licuje z patriotycznym przekazem (w końcu przedstawiona była głównie walka Polaków przeciwko Polakom, trochę zatracając faktyczną sytuację geopolityczną powojennej Europy Środkowej, pozostawionej pod sowiecką okupacją).

Źródło: Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Oddział w Poznaniu

Zarządzanie rozwojem lokalnym i regionalnym – widmo nadchodzących wyborów samorządowych

    Panad dwadzieścia lat odrodzonej samorządności polskiej to niewątpliwy sukces, lecz nadal istnieją problemy, które należy rozwiązać, by ulepszać, usprawniać funkcjonowanie samorządowych wspólnot lokalnych i regionalnych. Wśród najpilniejszych spraw są m.in. samorządowe finanse, które należy racjonalnie kształtować. Ważna jest strategia rozwoju miasta na najbliższe dziesięciolecie. Ogromne znaczenie ma “pomysł” władz miasta na jego rozwój. Coraz częściej włodarze przenoszą do zarządzania miastem, gminą, powiatem i województwem pomysły z biznesu. Oby tylko nie zawsze oznaczało to cięcia kosztów i zwolnienia, a przynosiło racjonalne gospodarowanie zasobami, mądre inwestycje oraz pozyskiwanie zewnętrznych środków na inwestycje, które sprzyjają komfortowi życia ludności, a zwłaszcza obniżają bezrobocie.                                                  Transformacja ustrojowa, jaka nastąpiła w Polsce w 1990 roku stworzyła gminom możliwość samodzielnego decydowania o kierunkach ich rozwoju i zakresie zmian zachodzących na ich terenie. Gmina stała się organizatorem i koordynatorem działań oraz procesów zachodzących na szczeblu lokalnym w różnych sferach życia społecznego, a w szczególności: oświaty, infrastruktury technicznej, opieki społecznej, planowania przestrzennego i tworzenia warunków indywidualnej działalności gospodarczej, ochrony zdrowia i środowiska naturalnego.                                                                                      We współczesnych uwarunkowaniach ustrojowych wzrastają oczekiwania społeczne dotyczące umiejętności dobrego zarządzania miastem przez wybrane władze. Obejmują one demokratyczny i efektywny system rządzenia, skutecznie działające urzędy i miejskie instytucje publiczne, właściwą jakość usług publicznych oraz umiejętności dostosowywania się do nowych potrzeb społecznych. Dobre zarządzanie wymaga zaufania społeczeństwa do władz lokalnych, bo bez niego demokracja jest pustym sloganem, ogranicza się jedynie do określonych procedur i konwencji. Dobre zarządzanie publiczne uwzględnia zasady przejrzystości, uczciwości, przystępności i solidarności z obywatelami. Zarazem zapewnia, że osoby i przedsiębiorstwa, które w mniejszym lub większym stopniu podlegają wpływom zarówno polityki lokalnej, jak i rynku, osiągają największe korzyści.                                                                                                                                        W połowie 2017 roku funkcjonowaniem samorządu terytorialnego zainteresowały się Rząd i Parlament. Ustawa, którą oddał Sejm do podpisu Prezydentowi RP, miała w swej treści zapisaną m.in. możliwość bezwzględnego działania w sytuacji, kiedy Regionalne Izby Obrachunkowe będą miały zastrzeżenia do finansów gminy (dajmy na to wg urzędników pieniądze nie zostały wydane na właściwy cel). Wówczas RIO mogło wnioskować o powołanie komisarza (którego wskazałaby Prezes Rady Ministrów, bez pytania o zdanie mieszkańców, którzy wcześniej daną osobę wybrali w wyników wolnych wyborów). Obecnie też może, ale procedura trwa długo, bo prezydent, burmistrz, czy wójt mają prawo odwoływać się do sądu. Gdyby nowelizacja ustawy weszła w życie – komisarz byłby powoływany w trybie natychmiastowym. Odwołany prezydent, wójt, czy burmistrz mógłby poskarżyć się do sądu, ale już nie pełniąc urzędu, a – wiadomo – sprawy sądowe mogą ciągnąć się latami. Prezydent RP jednak ustawy nie podpisał.                                                                                                        Społeczna ocena działania każdego samorządu lokalnego, przedstawicieli władz wyższego szczebla pochodzących z danego terenu oraz rzetelności tych przedstawicieli wyrażona jest przez obywateli w wyborach. To w wolnym akcie wyborczym dokonuje się podsumowanie obywatelskie dotychczasowych działań wybranej w poprzednich wyborach grupy ludzi (radnych) lub pojedynczych obywateli (burmistrza, posłów i prezydenta) do zarządzania gminą, miastem, powiatem, województwem i w końcu całym krajem. Samorządowcy taką szansę będą mieli już w przyszłym roku. Pozostało więc przed nimi wiele pracy. Rodzą się także pytania, czy polityka krajowa będzie miała wpływ na kształt wyborów samorządowych? Czy może jednak społeczność lokalna znużona bojami na szczeblu parlamentarnym wybierze przedstawicieli mniejszych, lokalnych komitetów wyborczych?

 

Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa państw członkowskich Unii Europejskiej

          Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa to wyodrębniona część drugiego filaru Unii Europejskiej. Na początku funkcjonowania obejmowała tylko wspólne działania tzw. miękkie aspekty bezpieczeństwa opierając się głównie na dyplomacji bez udziału sił militarnych. W 1999 roku ogłoszono utworzenie Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony, w której dodano aspekty związane z: wojskiem i obronnością.

         Głównym założeniem funkcjonowania wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, (jako części wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony) jest samodzielne reagowanie państw członkowskich na sytuacje kryzysowe bez szkody dla działań innych organizacji jak NATO przy użyciu środków: militarnych, gospodarczych oraz politycznych. Powołano w ramach funkcjonowania II filaru UE wojskowe instytucje, dzięki którym możliwa jest kontrola polityczna oraz strategiczne dowodzenie; siły szybkiego reagowania Unii Europejskiej będą wspierane przez lotnictwo i marynarkę oraz jednostki mobilne (utrzymanie tych jednostek będzie możliwe przez rok w liczbie 50-60tys. żołnierzy w regonie konfliktu). Powstanie takiego korpusu militarnego jest zapoczątkowaniem nowej, jakości integracji europejskiej pod względem bezpieczeństwa militarnego wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej.

            Artykuł 17 Traktatu o Unii Europejskiej wprowadza pojęcie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa obejmującej: „wszystkie kwestie, które dotyczą bezpieczeństwa Unii, do czego należy także stopniowe określanie wspólnej polityki obronnej”. W zakresie stosunków zewnętrznych państw członkowskich wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa dotyczy arcytrudnych spraw międzynarodowych, ponieważ odnosi się do zapewnienia suwerenności krajów. Podczas Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie ustalono, że wszystkie kraje będące w Unii Europejskiej zobowiązują się do: współpracy i wzmacniania politycznej solidarności. Dzięki temu rozwiązaniu wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa obejmuje humanitarne zadania w zakresie:

– ratownictwa,

– przywracania i utrwalania pokoju w sytuacjach kryzysowych.

          Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa nie wyklucza bilateralnej współpracy z organizacjami typu NATO (Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego) bądź ONZ (Organizacji Narodów Zjednoczonych) przy jednoczesnym poszanowaniu indywidualnych polityk obronnych i zapewnieniu wywiązania się z zobowiązań członkostwa w NATO lub ONZ. Państwa członkowskie Unii Europejskiej będące jednocześnie członkami Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych zobowiązani są do:

– obrony interesów i stanowiska Unii Europejskiej,

– zgodnego działania w bieżących sprawach Unii Europejskiej,

– informowania państw członkowskich o aktualnych sprawach Unii Europejskiej.

Źródło:

Łoś-Nowak T., Polityka zagraniczna Unii Europejskiej, [w:] Integracja europejska, red. K.A, Wojtaszczyk, Warszawa 2006

Tałasiewicz M., Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, http://www.zpsb.pl/uploads/jean_monnet/wspolna%20polityka%20zagrani , 30.08.2017.

Autor: Paulina Walas.

 

Obozy jenieckie Przytoczna, Lubikowo – nieznane fakty – relacje świadków

          W okresie II wojny światowej naziści utworzyli około 12 tysięcy obozów i więzień. Do niewoli wzięto około 18 milionów osób z 30 krajów. Część z nich była jeńcami wojennymi. Trafiali oni do obozów koncentracyjnych lub obozów jenieckich. Takie obozy znajdowały się również w okolicach Międzyrzecza, znanego głównie z Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Jeden z większych kompleksów obozowych wybudowany został w miejscowości Przytoczna (Prittsch kreis Schwerin a/D). Jeńców obserwowali często robotnicy przymusowi skierowani do niemieckich gospodarstw. Jedną z takich osób był Bernard Gałecki, który w 1967 roku zeznawał w tej sprawie jako świadek przed Prokuraturą Powiatową w Gorzowie Wielkopolskim. Gorzowska prokuratura prowadziła wówczas śledztwo z ramienia Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce.

            Bernard Gałecki pracował w gospodarstwie rolnym Johanesa Matzke. Pracowali z nim również Roman Lejman oraz Ukrainka Nadia Timoszenko. Nadia w pewnym okresie zginęła bez wieści, wg świadka być może została zamordowana przez Niemców, ponieważ była oskarżona o porzucenie dziecka. Dziecko to miała mieć prawdopodobnie z gospodarzem rolnym, u którego pracowała. Mężczyzna ten po śledztwie przeprowadzonym przez gestapo, został wysłany na front wschodni. Kontakt z gospodarzami nie urwał się. Żona gospodarza prowadziła po wojnie korespondencję z matką Bernarda Gałeckiego. Wynikało z niej, że przenieśli się oni do miejscowości Gross Bellic we wschodnich Niemczech. Obóz składał się z kilku baraków, otoczony był 2-3 metrowym płotem. Jeńcu tam przebywający ubrani byli w radzieckie mundury. Jeńcy często wysyłani byli w konwoju do mleczarni lub po plony do okolicznych rolników. Z zeznań świadka wynika, że posiadali obdarte ubrania i byli wygłodzeni. Kiedy jedna z Niemek o nazwisku Wideman próbowała dać jedzenie jeńcom, to pilnujący ich strażnik nakrzyczał na nią i całą sprawę zgłosił lokalnej policji.

           Inny świadek – Roman Lejman relacjonował, że pamięta dwa obozy jenieckie, w tym w jednym z nich znajdowali się Francuzi. Jeden z obozów znajdował się na terenie prywatnym w Przytocznej (prawdopodobnie Niemca o nazwisku Rospad), drugi nieopodal Lubikowa. W Lubikowie przebywali jeńcy radzieccy. Jeńcy w dzień mieli pracować w gospodarstwach rolnych, przy kopaniu rowów/okopów i innych pracach fizycznych w okolicy, a w nocy trafiać z powrotem za bramy obozu. Na przełomie lat 1943/1944 został utworzony trzeci obóz, tzw. wojenny, w którym przebywali żołnierze radzieccy. Obóz ten mieścił się pomiędzy miejscowościami Przytoczna i Goraj. Roman Lejman opowiadał prokuratorowi, że do tego właśnie obozu dowoził wodę. Nie było w nim baraków, jeńcy spali bezpośrednio na ziemi. Według Lejmana było tam około 1000 jeńców, a obozu pilnowali żołnierze raczej w podeszłym wieku. Często zdarzało się, że do obozu wraz z transportem wody i żywotności przemycano tytoń. Na terenie obozu prawdopodobnie nie było kuchni. Obóz był wielkości około 3-4 hektarów.

           Jak relacjonowała Łucja Klimann, zamieszkała w Goraju od 1912 roku, w sierpniu 1944 roku utworzono kolejny obóz pomiędzy wsiami Goraj i Nowiny. Mieli tam przebywać jeńcy włoscy, schwytani nieopodal międzyrzeckich fortyfikacji. Jej zdaniem mogło być ich nawet 2 tysiące osób. Obóz został zlikwidowany w styczniu 1945 roku, a jeńcy zostali wywiezieni w głąb Niemiec. W obozach zlokalizowanych w okolicy Przytocznej mieli znajdować się także Polacy. Tak relacjonował Kazimierz Paś, który był wówczas piekarzem w jednym z niemieckich przedsiębiorstw. Według niego obóz z polskimi żołnierzami znajdował się w miejscowości Dłusko (Lauske). Miało tam przebywać około 100 mężczyzn. Pracowali oni w pobliskich majątkach niemieckich. Pilnowani byli przez żołnierzy wermachtu. Z relacji Pasia oraz Lucji Weber (urodzonej w Goraju) wynika, że często wspólnie z Polakami pracowali także Włosi, których wg ich relacji było około 3-4 tysięcy.

Źródło: Archiwum IPN. Oddział w Poznaniu.

Autor: Paweł Gondek

Anatomia kata

Nawiązując do niedawnej 73 rocznicy Powstania Warszawskiego, prezentuję sylwetkę Heinza Reinerartha – odpowiedzialnego za zbrodnie wojenne w okupowanej Warszawie.
Heinz Reinefarth urodził się w 1903 roku w Gnieźnie. Studiował prawo na Uniwersytecie w Jenie. Po ukończeniu studiów pracował, jako adwokat w Forst i Cottbus.
W wieku dwudziestu lat wstąpił do jednego z Freikorpsów, a w 1923 roku brał udział w Bambergu w przygotowaniach nazistów do puczu monachijskiego. Po dojściu Hitlera do władzy otrzymał 1268933 numer partyjny NSDAP. 17 grudnia 1932 roku wstąpił do SS. Równocześnie nadal prowadził praktykę adwokacką, broniąc bojówkarzy z SS i SA. 20 sierpnia 1939 roku Reinefartha zmobilizowano do Wermachtu, by brał udział w inwazji na Polskę, później na Belgię i Francję. W czerwcu 1940 roku otrzymał Żelazny Rycerski Krzyż, jako pierwszy spośród wszystkich członków SS. W roku 1941 brał udział w operacji przeciw ZSRR. Rok później został powołany do osobistego sztabu Himmlera. Jego postawa, jako żołnierza mogłaby dowodzić niezwykłej męskości i waleczności Reinefartha. Jednak to tylko wycinek prawdy o życiu człowieka wychowanego w dawnym sercu Polski – Wielkopolsce, w której to w 1943 roku pełnił funkcję Wyższego Dowódcy SS i Policji. Na ziemi, której plony dawały kiedyś jemu życie, prowadził akcje mające na celu przygotowanie do ostatecznej zagłady Żydów. Gdy w sierpniu 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie z okręgu poznańskiego i okolicy zorganizowano grupy bojowe, mające na celu wsparcie sił warszawskich w stłumieniu powstania. Wejście do akcji oddziałów Reinefartha spowodowało zapoczątkowało totalną zagładę mieszkańców Woli. Mordowano wszystkich – mężczyzn, kobiety, dzieci, chorych pacjentów szpitala na Woli oraz personel medyczny. Po rzezi Woli jego formacja przeszła na Stare Miasto, postępując z ludnością centrum stolicy w ten sam sposób. Reinefarth otrzymywał systematycznie i jednocześnie od razu parafował meldunki policyjne o egzekucjach.
30 września 1944 roku za te właśnie działania Reinefarth został, na wniosek Bacha-Zalewskiego, odznaczony Liśćmi Dębowymi do Żelaznego Krzyża Rycerskiego, który już posiadał. W październiku 1944 roku powraca do Poznania, skąd następnie został skierowany do Frankfurtu nad Odrą, gdzie dowiedział się o nominacji na Komendanta Twierdzy Kostrzyn. Kiedy Twierdza upadała pod naporem wojsk rosyjskich, wiele osób postanowiło ratować się na własną rękę. Aby temu zapobiec Reinefarth wprowadził surowy reżim. Wszystkich, których podejrzewano o tchórzostwo, rozstrzeliwano, albo wieszano na najbliższej latarni. Werner K. – świadek tych zajść, tak oto pisał w liście do prokuratury: „Widziałem kiedyś, jak wieszano pewnego feldfebla na słupie latarni. Żołnierza tego prowadzono publicznie przez miasto, a na piersiach miał zawieszoną tabliczkę mniej więcej z takim oto tekstem: zostałem powieszony, ponieważ dopuściłem się rabunków. Ręce miał związane na plecach. Na śmierć przez rozstrzelanie skazano też kobietę, która z nim mieszkała”. Terror przyniósł spodziewany efekt, bo żołnierze walczyli aż do końca, chociaż nazistowski burmistrz miasta Hermann Körner uważał, iż komendant Twierdzy i tak postępuje zbyt łagodnie w stosunku do żołnierzy, ponieważ nadal miały miejsce rabunki. Karl B., sędzia z Kostrzyna, stwierdził po wojnie, że wydano dwadzieścia kilka wyroków śmierci, choć nie wszystkie zostały wykonane. Sędzia, podobnie jak burmistrz, uważał, że Reinefarth nie zasługuje na sławę, jaką się cieszył w szeregach SS, gdyż „był zbyt miękką osobowością”. Po ewakuacji z Kostrzyna Heinz Reinefarth dostał się do niewoli niemieckiej za niewykonanie rozkazu obrony miasta do ostatniego naboju. W czasie narady na temat aktualnej sytuacji na froncie, która odbyła się 30 marca w kwaterze Führera, Hitler w milczeniu przyjął wiadomość o opuszczeniu Kostrzyna przez Reinefartha. Dwa dni później zdecydował postawić dowódcę Twierdzy przez sądem wojskowym za złamanie rozkazu. 1 maja 1945 roku, kiedy wieść o śmierci Hitlera stała się powszechnie znana, odroczono sprawę Reinefartha i wypuszczono go na wolność. Wolność ta jednak nie trwała długo, gdyż wkrótce trafił do niewoli amerykańskiej. Mimo, iż po wojnie zbrodniarz ten stanął przed sądem powołanym przez strony, które wygrały wojnę, został on uniewinniony. Władze polskie w latach 1946-1947 zwracały się do władz amerykańskich o przekazanie Heinza Reinefartha stronie polskiej, później tą samą prośbę kierowały do władz brytyjskich, które w czerwcu 1948 roku odmówiły ekstradycji, uzasadniając, iż nie może on być wydany stronie polskiej „ze względu na bezpieczeństwo”. To jednak nie koniec historii nazistowskiego oficera, którego losy skrzyżowały się również z losami Kostrzyna. Podobnie, jak wielu jego kolegów zbrodniarzy, którzy uciekli do Ameryki Południowej, także i Reinefarth przez pewien czas po wojnie żył w dostatku, wspomnieniami wspierając działania nazistów. Nie było tak od razu. Najpierw był człowiekiem biednym i wtedy to podzielił się ze swoją rodziną swoim poglądem, iż „nazizm go zawiódł”. Los jednak znów uśmiechnął się do kata. Za czasów rządów Adenauera został burmistrzem na wyspie Sylt. Ówczesne niemieckie prawo głosiło, iż dwadzieścia procent stanowisk urzędowych musi zostać zapełnionych osobami, które straciły wcześniej pracę na skutek tego, iż wcześniej były nazistami. Sprawa była na tyle groteskowa, że jeden z urzędników w dziesiątą rocznicę kapitulacji Niemiec nazistowskich, wykrzyczał publicznie: „powiedz mi, w którym obozie alianckim siedziałeś, a ja ci powiem, w którym urzędzie federalnym pracujesz dzisiaj”. Ocenę moralną i historyczną osoby Heinza Reinefartha (a także burmistrza i sędziego z Kostrzyna), jego kariery wojskowej i politycznej oraz wszystkiego tego, co działo się po wojnie, pozostawiam Tobie Drogi Czytelniku.

Źródło: http://www.info-pc.home.pl

Autor: Paweł Gondek

O nas

Bezpieczeństwo to jedna z naczelnych potrzeb człowieka. Każdy z nas boi się utraty życia, zdrowia, pracy, dóbr materialnych lub honoru. Niniejszy blog porusza problemy bezpieczeństwa publicznego, ochrony granic, bezpieczeństwa ekonomicznego oraz istotne kwestie związane z historią najnowszą.

Autor interesuje się ochroną granic, działalnością samorządu terytorialnego oraz strategią zarządzania w biznesie i jednostkach administracji publicznej. Zawodowo pracownik naukow0-dydaktyczny kilku uczelni, nauczyciel, coach, trener biznesu.